Rozdział XI: Eragon

Arya nie żyje. Arya. Nie żyje. Te słowa odbijały się w jego głowie przez dłuższą chwilę, ale nie miały żadnego znaczenia. Jego umysł bronił się przed tym. To nie jest prawda - szeptał - Nie wierz w to.
Więc nie wierzył. Usłyszał głośne chrząknięcie, szybko podniósł wzrok. Ujrzał Strażnika Granicy, wpatrującego się w niego z niepokojem.
 - Eragon-elda... Zostawię was teraz samych - spojrzał na niego jeszcze raz, tym razem z wahaniem w oczach, przyłożył dłoń do piersi jednocześnie kłaniając się i ruszył do drzwi. Eragon usłyszał, jak Murthag mówił do jednej ze służących, by zaopiekowała się gościem, ale sam nie potrafił się ruszyć ani nic powiedzieć. Patrzył się przed siebie pustym wzrokiem. Próbował się jeszcze przed tym bronić, ale bramy jego świadomości nie były już zabarykadowane. Straszna rzeczywistość próbowała się przez nie przebić i w końcu bramy zostały wyważone. Eragon zaczął dygotać na całym ciele. Nie potrafił tego opanować. Nie próbował - poddał się rozpaczy. Nie zauważył nawet, że Murthag podszedł do niego, dopóki ten nie położył ręki na jego ramieniu i spytał:
 - W porządku?
Długa cisza. Szept.
 - Arya...nie żyje. - Dopiero po wypowiedzeniu tych słów na głos uwierzył. Eragon przestał czuć ciężar ręki Murthaga na swoim ramieniu. Przestał czuć własne ciało. Przestał czuć cokolwiek. Opadł bezsilnie na kolana. Murthag szybko zareagował, obejmując go ramionami, by się nie przewrócił. Wyciągnął z niewielkiej kieszonki ukrytej na piersi małą buteleczkę i podał ją bratu.
 - Weź, to faelnivr. Rozluźni cię i rozjaśni umysł.
Eragon wypił jednym haustem zawartość buteleczki. Niemal natychmiast wyostrzyły mu się zmysły. Poczuł też, że dopiero teraz był w stanie otworzyć swój umysł przed Saphirą. Wcześniej musiał podświadomie się od niej odciąć.
 "Eragonie, co się stało?" spytała zaniepokojona Saphira, gdy tylko poczuła obecność Jeźdźca. Nie odpowiedział, co tylko nasiliło niepokój smoczycy. Wdarła się do jego umysłu. Emocje, które nim targały, sparaliżowały ją, jednak po chwili Jasnołuska otrząsnęła się i jeszcze szybciej szukała przyczyny, która mogła wywołać te uczucia. Znalazła. Eragon ponownie poczuł szok, który tym razem był tylko odbiciem tego, co poczuła Saphira.
 "Eragonie." Nie musiała dodawać niczego więcej. Eragon i tak zrozumiał. Pojął jednocześnie, co muszą w związku z tym zrobić.
 "Wiesz, że cię kocham" powiedział.
 "I ja ciebie" wtrąciła szybko smoczyca.
 "Rozumiesz mnie najlepiej na świecie" kontynuował brunet. "Na pewno wiesz już, co musimy zrobić."
 "Tak, mój mały. Wezwij Strażnika Granicy. Będę za kilka machnięć skrzydeł w Sali Jadalnej. Razem wszystko przedyskutujemy." Eragon odebrał jeszcze obraz smoczycy wzbijającej się w powietrze, zanim ta przerwała połączenie. Znów miał jakiś cel, stanął więc z nową energią na nogi.
 - Eragonie?
 - Tak, bracie?
 - Pytałem, czy już ci lepiej i czy mogę zostawić cię samego - Murthag zmarszczył brwi, jakby sam wątpił w to, czy rozsądnie byłoby opuszczać brata.
- Powiedzmy, że mam teraz coś do zrobienia i zamierzam skupić się chwilowo tylko na tym. Nie czas na uczucia. Ale proszę, zostań ze mną, mam ci coś ważnego do powiedzenia. Ach, właśnie - przypomniał sobie nagle - trzeba odnaleźć Strażnika, będzie potrzebny.
 - Poprosić służącą, by po niego poszła?
 - Nie, poproszę go o zejście do Sali Audiencyjnej w myślach. Będzie szybciej. My też już tam chodźmy.
Po paru minutach znaleźli się na miejscu. Czekała już na nich Saphira oraz Cierń, który nie chciał zostawać sam na zupełnie nieznanym terenie. Chwilę później dołączył do nich elf.
 - No cóż, przede wszystkim chciałbym, abyśmy wspólnie ustalili, co należy teraz uczynić - powiedział Eragon po dłuższej chwili milczenia.
 - To chyba oczywiste, Eragon-elda. Wraz z Bjartskular musicie wrócić do Alagaesii - odezwał się elf.
 - Jak masz na imię? - spytał go Eragon, a kiedy usłyszał w odpowiedzi "Lethian", kontynuował - Posłuchaj, Lethian. To nie jest takie proste. Mamy uczniów, których nie możemy zabrać ze sobą - nie są jeszcze wystarczająco wyszkoleni, a sami też nie mogą zostać. Muszą się cały czas uczyć, a bez nauczycieli nie będą mieli żadnych szans.
 - Przecież nie jesteście jedyny... - próbował zaprotestować Lethian, ale Eragon mu przerwał. Doskonale wiedział, co chce powiedzieć elf, lecz obawiał się, że Murthag może tego dobrze nie przyjąć.
 - Nie, nie jesteśmy jedynymi, w pełni wyszkolonymi Smoczymi Jeźdźcami - powiedział dobitnie, patrząc przy tym na brata. Murthag początkowo patrzył tylko nieufnie, o co może chodzić Eragonowi, ale teraz oczy zaczęły mu się rozszerzać, mimowolnie otworzył szeroko usta. Zaczął się cofać, kręcąc jednocześnie głową.
 - Nie, nie, nie. Eragonie, wiesz, że nie mogę. Nie nadaję się - jęknął.
 - Murthagu, proszę cię! Przecież to nie będzie na zawsze! Będą ci pomagać elfy i Eldunari... Poza tym Fristaya i Orofanel nie sprawiają żadnych kłopotów, szybko się uczą i są posłuszni. To będzie proste.
  - Nie, Eragonie, nie mogę! Ja nigdy nikogo nie uczyłem, ja...ja...
 - Przynajmniej to przemyśl, dobrze? Przemyśl i daj mi znać dziś wieczorem, tyle chyba możesz dla mnie zrobić? - z nadzieją w głosie spytał Eragon, patrząc wyczekująco na starszego brata.
 - Dobrze, dobrze. Niczego ci nie obiecuję, ale przemyślę to- odparł nadal niezadowolony Murthag, wspiął się zgrabnie na Ciernia i razem odeszli korytarzem, prowadzącym na ogromny taras, z którego mogli polecieć do swojej kwatery.
 - Dziękuję ci, Lethianie, możesz na razie odejść. Wszystko teraz zależy od mego brata, nie sensu na razie obmyślać planu podróży.
Elf ukłonił się i wyszedł, a Eragon został sam z Saphirą. Spojrzał na nią i ból wrócił ze zdwojoną siłą. Podbiegł do smoczycy i przytulił się mocno do jej szyi. Łzy ciekły mu policzkach, ale nie dbał o to. Wyrwał mu się zduszony krzyk.

 "Cicho, mój mały, cicho" wyszeptała Saphira. Eragon wspiął się na jej grzbiet, a smoczyca zaczęła mu śpiewać elficką kołysankę, do której dołożyła odrobiny magii. Natychmiast zasnął.

~~~
Od ostatniej notki minęły 3 miesiące - łał! Nie będę się z tego tłumaczyć, każdemu może się zdarzyć. Ale teraz do Was wróciłam z nowym rozdziałem - w końcu zacznie się coś dziać! Mam nadzieję, że właśnie tak to odbierzecie...

17 komentarzy:

  1. No nareszcie :) a już myślałam, że opuściłaś nas na wieki :D rozdział naprawdę ciekawy, ale powiedz, błagam, że ta dziewczyna żyje :) proooszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Juhuuu!! Jest rozdział ;D *człowieczek się cieszy*
    Bardzo, bardzo, (...), bardzo podobał mi się opis emocji Eragona. Widać, że się przy tym starałaś. Oprócz tego typowe, braterskie zachowanie Murtagha. Cudo!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu! :) Ale i tak cuuudowny rozdział :)

    Jedna taka mała uwaga - książkowy Eragon nie był blondynem :). Miał brązowe włosy, lekko kręcące się na skroniach i brązowe oczy. (Potrafię czytać miedzy wersami, co? :D)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Masz potencjał i bez wahania nadajesz się do tego fachu.

    http://the-eighth-color-of-the-rainbow.blogspot.com/

    + obserwuję i liczę na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne! Wspaniałe opowiadanie, wciąga. Miło się czyta.
    wpadnij czasem
    http://tajemnicedylana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o mnie - absolutnie talent w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania :3 Masz ogromny talent. Nie zmarnuj tego! Na pewno wejdę tu jeszcze nie raz. :3 Zapraszam do siebie psychiczny-swiat-paulinka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow ! Genialne !!! Masz talent ! Dziewczyno !!! Ogarnij się i dawaj dalej ! ;p
    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam...
    ...
    ...
    ...
    ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, to jest świetne. I proszę o więcej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Niecierpliwie czekam na więcej...
    Twoje notki mają w sobie to "coś", co nie pozwala mi przestać czytać :)
    Zapraszam do siebie
    Zawitaj do krainy, gdzie legenda ożywa...
    Witaj, strudzony wędrowcze...
    cillianna-i-kai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam Cię do Liebster Award i The Versatile Blogger Award. Na moim blogu linki do odpowiednich postów dotyczących wyżej wspomnianych wyróżnień znajdziesz w zakładce O mnie.
    Pozdrawiam ciepło i życzę udanych wakacji!
    Tylko bez.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pojawiła się ocena Twojego bloga na ostrze-krytyki.blogspot.com. Zapraszam do przeczytania i skomentowania.
    Pozdrawiam, Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałam przeczytać, bo fajny masz soundtrack... ale w prologu przeraziła mnie szkodliwa dla mózgu interpunkcja, niepoprawny sposób zapisywania dialogów... i postać, która uśmiechała się ledwo słyszalnym szeptem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za szczerość. Wiesz, skoro przeczytałeś/aś sam prolog, to nie dziwię się, że mógł Cię zniesmaczyć. Chyba powinnam go w końcu poprawić...

      Serio? Napisałam, że ktoś uśmiechał się szeptem? xD

      Usuń


Jeśli komentujesz i coś Ci się nie podoba, to napisz dlaczego, dowiem się, jakie błędy popełniam i będę mogła się poprawić.

Nie hejtuj! Komentarze bezpodstawnie obrażające mnie lub któregoś z moich czytelników będą natychmiast usuwane!