Następnego dnia Eragon znów obudził się bardzo
wcześnie. A wszystko przez ten wciąż powracający do niego koszmar. Mimo że
powtarzał się już od wielu dni, chłopak za każdym razem reagował tym samym
strachem. Obawiał się, że nie jest to tylko sen, a zapowiedź tego, co się
wydarzy. Często miał takie sny. Czasem się sprawdzały, a czasem nie i to
przerażało Eragona najbardziej.
Po jakimś czasie Eragon i Saphira znaleźli
się na okrągłej polanie. W ciszy czekali na swych uczniów,którzy zjawili się po
paru minutach. Saphira z lekkim niepokojem spojrzała na swego Jeźdźca i
spytała:
"Czy
uważasz, że są już na to gotowi?"
"Tak,
jak najbardziej!"
"Wobec
tego zaczynajmy!" Saphira ryknęła z podniecenia "Niech pisklaki
dowiedzą się o otaczającej je magii." Smoczyca z godnością podeszła do
uczniów i przemówiła w ich umysłach:
"Otaczający
nas świat nie jest taki, jaki się wydaje. Jest pełen rzeczy, które ludzie i
krasnoludy nazywają cudami lub znakami od bogów." Saphira, a przez nią
także Eragon, poczuła nagły przypływ mocy. "Idealnie" pomyślała z
satysfakcją i zionęła ogniem na pobliskie głazy. Po chwili wszystkie kamienie uniosły
się, ustawiły w kształt okręgu i opadły z powrotem na ziemię. Zanim ktokolwiek
zdążył choćby mrugnąć, wszystkie się zapaliły. Nie był to jednak zwyczajny
ogień - był on srebrny. W tym momencie Jeźdźcy i smoki tego nie wiedzieli, ale
miał taką właściwość, że będzie się palił dopóty, dopóki Pradawna Mowa nie
odejdzie w zapomnienie, a ludzie nie przestaną wierzyć w magię.
Fistaya i Orofanel patrzyli na to z szeroko
otwartymi ustami (lub paszczami). Do porządku przywołał ich dopiero głos
Eragona.
- Musicie
wiedzieć, że elfy nie zawsze były istotami magicznymi. Jak do tego doszło,
opowiem wam jutro. Teraz chcę, abyście wiedzieli, że to smoki są pierwszymi na
świecie istotami magicznymi, jednak nie potrafią panować nad swoją magią. W
chwilach, kiedy przybywa do nich moc, nic nie jest w stanie ich powstrzymać,
czego dowodem jest na przykład Saphira.
Smok, łącząc się z człowiekiem, obdarza go
nie tylko większą sprawnością fizyczną i możliwością czytania w myślach, ale
także magią, którą będzie potrafił wykorzystywać. Jeźdźcy nie wiedzą o
drzemiącej w nich sile, dopóki ich mistrz nie uzna, że są na to gotowi. A ja i
Saphira uważamy, że jesteście.
- W jaki
sposób mogę posługiwać się magią? - z ogromnym zaciekawieniem w oczach zapytała
Fristaya - Czy potrzebna mi jest do tego różdżka? Będę się uczyć różnych
zaklęć?
"Kogoś
mi ona przypomina... No tak - ciebie!" zaśmiała się cicho Saphira do
Eragona.
- Na razie
nie odpowiem ci na te pytania. W zamian za to daję ci, a właściwie wam, dwa
teksty. Pierwszy to pieśń ludowa ludzi, a drugi to zasady i formuły Pradawnej
Mowy.
"Mistrzu...
Po co nam to?" zapytał Orofanel
- Już mówię.
Pieśń macie przetłumaczyć na język elfów, a zasad wymowy, słowotwórstwa i tym
podobnych macie się nauczyć. Na jutro.
- Ale... -
odezwała się Fristaya, ale Eragon jakby nie zauważając tego, kontynuował:
- Oboje macie
to umieć. Nie na zasadzie ZZZ. - Widząc zszokowane miny uczniów uśmiechnął się.
- Tak, znam tę zasadę. Kiedyś sam byłem uczniem. - "W zasadzie nadal nim
jestem" dopowiedział w myślach. - Ponieważ zwalniam was już z zajęć, liczę
na to, że resztę dnia spędzicie, odrabiając pracę domową. Możecie odejść.
Fristaya z lekko naburmuszoną miną przyjęła
od niego dwa zwoje. Trzymając je cały czas w ręce, wsiadła na grzbiet Orofanela
i razem odfrunęli.
Eragon sam miał już wsiadać na Saphirę, kiedy
na horyzoncie dostrzegł powiększający się punkt. Zmrużył oczy. Zobaczył Jeźdźca
na smoku, tego był pewien. Po chwili mógł z całą pewnością stwierdzić, że ów
smok to nikt inny jak Cierń. A skoro to był Cierń, to oznaczało, że Jeźdźcem
był syn Morzana.
Chłopak uśmiechnął się. Wyglądało na to, że
jego brat w końcu postanowił do niego dołączyć.
Aaaa... będzie Murtaś. Kocham tę postać. Szczerze mówiąc w "Dziedzictwie" jest on najlepiej zbudowaną postacią (I jest duuużo przystojniejszy od Erasia) :D:D:D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą:) A jeśli ładnie poprosisz, to może rozwinę tu jego postać :D
UsuńProooszę ;)
UsuńŚwietnie piszesz. Tak mnie wciągnęły Twoje opowiadania, że dopiero po kilku minutach wracam na ziemię. Pisz dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz. Nie mogę się po prostu oderwać. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńTwoja Anonimowa Fanka :P
Murtagh? *-*
OdpowiedzUsuńTak na to czekałam. *-*