Arya wciąż krzyczała, kiedy do jej komnaty wbiegły
dwie elfki, Karista i Sufrina, mające za zadanie chronić Jej Wysokość. Pierwsza
miała łuk w ręku z nałożoną strzałą, z kolei druga była uzbrojona w krótki
miecz. Obie czujnie rozglądały się po pokoju. Mimo że były wyszkolone do
perfekcji, a także przygotowane na wszystko, nie mogły powstrzymać jęku na taki
widok.
Wszędzie po podłodze walały się łabędzie pióra. Widok był o tyle straszny, że wszystkie były zbroczone krwią, która spływała z puchowego łóżka. Na nim, w porwanej sukni królowej z łabędzich piór, leżała dziewczyna. Miała otwarte oczy, a jej twarz zastygła w niemym okrzyku przerażenia. W pierś miała wbity srebrny sztylet. Arya podeszła powoli do łóżka i ze smutkiem pogłaskała po policzku martwą dziewczynę. Drżącą ręką zamknęła jej oczy. Odwróciła się w stronę wojowniczek, na powrót przybierając na twarz obojętną maskę.
Wszędzie po podłodze walały się łabędzie pióra. Widok był o tyle straszny, że wszystkie były zbroczone krwią, która spływała z puchowego łóżka. Na nim, w porwanej sukni królowej z łabędzich piór, leżała dziewczyna. Miała otwarte oczy, a jej twarz zastygła w niemym okrzyku przerażenia. W pierś miała wbity srebrny sztylet. Arya podeszła powoli do łóżka i ze smutkiem pogłaskała po policzku martwą dziewczynę. Drżącą ręką zamknęła jej oczy. Odwróciła się w stronę wojowniczek, na powrót przybierając na twarz obojętną maskę.
- Ty,
Karisto, masz sprawdzić całą komnatę, a ty, Sufrino spróbujesz złapać intruza.
Oczywiście, masz zawiadomić wszystkie elfy w pałacu. Na co czekacie? To rozkaz!
Lekko oniemiałe elfki ukłoniły się i rozpoczęły
swoją pracę. Arya w tym czasie usiadła na przepięknie zdobionym krześle,
prezencie od krasnoludów, zamyślając się głęboko. Z zadumy wyrwał ją głos
Karisty.
- Pani...
Musisz to zobaczyć...- Arya z westchnieniem wstała, wygładziła swój strój i
podeszła do elfki, wpatrującej się uważnie w sztylet wbity w ciało służącej.
- Tak?
- Chodzi o
to, że ten sztylet...jest własnością...
- Czyją?
Wysłówże się, dziewczyno!
- Waszej
Wysokości- dokończyła szeptem Karista, patrząc z obawą na swą królową. Dzięki
temu zobaczyła, że Arya momentalnie zbladła. Wojownicza usłyszała jeszcze, jak
władczyni mówi drżącym głosem: "Nie... to... nieprawda...", zanim
zemdlała. Na szczęście Karista ją złapała i już miała położyć na łóżku, kiedy
sobie przypomniała...
- No tak..
Już zajęte - mruknęła z wisielczym poczuciem humoru. Nie mając innego wyjścia,
zaniosła Aryę do komnaty zielarki Angeli.
~~~
Przepraszam was bardzo, że nie wstawiłam w weekend notki, ale komputer mi szwankował. Na pocieszenie dodam, że następna notka pojawi się dużo szybciej :)
Wybaczam ;)
OdpowiedzUsuńNotka WoooW...Mam nadzieję, że następna będzie szybko i jestem ciekawa co tak na prawdę się stało...
^^ Chcą wkopać Aryę w morderstwo :D... nieźle...
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle wypadła epicko :0
OMG. Kto mógł zrobić coś takiego? KTO!? Jakbym była na miejscu Aryi i znalazła mordercę, to.... Dobra, uspokoiłam się. Będę szczera - nie spodziewałam się martwego ciała w komnacie królowej. Myślałam, że ktoś zdemolował jej pokój. Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. Mam nadzieję, że mordercę spotka sroga kara za to, co zrobił, a przede wszystkim dowiem się DLACZEGO to zrobił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba się domyślam KTO to zrobił ^.^
OdpowiedzUsuńMe too ^^. Podstępny, nikczemny... hultaj? ^^
Usuńohohohohohoh, dziękuję za spam! Fanfick "Dziedzictwa"? Zawsze spoko ^^
OdpowiedzUsuńZaraz zabieram się do czytania, nawet nie wiesz, jak bardzo pozytywnie jestem nastawiona. ;)
Gdyby nie to, że nie mam założonego konta na Blogspot i Google, to od razu bym dodała Twój blog do obserwowanych...A tak pozostaje mi tylko dodawać kolejne komentarze o Twojej genialnej twórczości i mieć nadzieję, że częściej będziesz dodawać NN
OdpowiedzUsuńTAF ;)
Czemu tak krótko? Dziewczyno, szybko mi tłumacz co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńPS. Serio ta notka jakoś koślawo mi wyszła xD Ale dziękuję bardzo!
nie odpowiadam zazwyczaj na spam-y szczególnie że na blogu miałam tylko krótki prolog, no ale dobra.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, choć Arya nie pasuje mi do tej książkowej. powinna być silną, niezależną babą, a nie taką miękką postacią i jeszcze zemdlała... to była lekka przesada.
jestem ciekawa kto chce wrobić w to morderstwo.
pozdrawiam i jeśli znajdziesz wolną chwilę, to zapraszam również do mnie: http://cienkie-granice.blogspot.com/
Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem, a z racji, że czytałam "Dziedzictwo" i darzę je swego rodzaju sympatią, postanowiłam przeczytać. Szczególnie, że nie spotyka się wiele ff na podstawie tego fandomu.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się. Masz lekki styl i czyta się szybko i przyjemnie.
W tym rozdziale Arya wydała mi się trochę mało Aryowa. To do niej niepodobne, aby mdleć, gdy okazuje się, że ktoś próbuje ją wrobić (swoją drogą zastanawiam się kto i jaki ma w tym cel) i użył do tego jej broni.
Jeżeli masz ochotę zapraszam także do siebie na http://bracia-duszy.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Dzięki za krytykę Aryi. Zapomniałam chyba, jaka ona jest, faktycznie wyszła mi jakaś taka... miękka. Obiecuję, że poprawię jej postać na bardziej stanowczą.
UsuńKiedy kolejna notka? :D
OdpowiedzUsuńChyba się domyślam czyja to sprawka. Masz lekkie pismo, przyjemnie się czyta
OdpowiedzUsuń